piątek, 30 marca 2012

Historie prosto z astronomicznej linii frontu

No to jestem znowu na pierwszej linii astronomicznego frontu, czyli tu gdzie wszystko się zaczyna - znaczy się moja zmiana przy teleskopie, wykonuje obserwacje w trybie serwisowym dzisiaj. Kamera CCD schłodzona ciekłym azotem, filtry i gryzmy pozmieniane i wyrównane. Pierwsze ramki do reducji tzw. biasy zrobione. Czekam na zachód Słońca.

Jeden z gryzmów
 Tak przy okazji to gryzm (ang. grism) to połączenie siatki dyfrakcyjnej z pryzmatem. Polski odpowiednik tego słowa musieliśmy ostatnio wymyślić w trakcie tłumaczenia mojego wniosku grantowego na język polski :) Przy tłumaczeniu na Polski zawsze jest zabawa, bo albo nie ma polskiego odpowiednika albo nie wiem jak to przetłumaczyć żeby brzmiało sensownie. Na przykład wyszło mi "kandydat widmowy" z ang. "spectral candidate" albo ang. "...went though a number of collisions exposing their cores" przetłumaczyłam na "...doświadczyły kolizji obnażających ich jądra" Ah te dylematy językowe...



Sąsiedzi i NOT na samym szczycie.
Jeszcze parenaście minut i mogę zacząć otwierać wszystkie klapy. Pisząc to czuję się jak w rosyjskim metrze w Petersburgu lub na rosyjskiej stacji kosmicznej z filmu typu SF :). Dzisiaj siedzę tutaj zupełnie sama. Plus jest taki że mogę puścić swoją muzę naknajgłośniej jak tylko chce, sąsiedzi nie będą narzekać :) Najbliższy budynek oddalony jest o jakiś kilometr. Wszyscy obserwatorzy siedzą na fejsie i moge sobie pogadać z obsługą innych teleskopów (fizycznie najbliżej chyba siedzą włosi, później hiszpanie i angole, a po nich cała reszta). Od czasu do czasu wymieniami się informacjami o prognozie pogody, obecnych warunkach atmosferycznych, albo usterkach teleskopów. Oczywiście wszystkie problemy oraz usterki mechaniczne, elektroniczne itp. są później doskonałym argumentem w dyskusjach przy piwie pod tytułem który to teleskop jest najlepszy i która ekipa robi tu najlepszą robote (oczywiście bezdyskusyjnie wiadomo że NOT :) ). Mimo świadomości ze istnieje życie po za kopułą NOT, przy innych teleskopach nawet niedaleko, zawsze ma się  jednak wrażenie że jest się samemu na pustkowiu. Minus tego jest taki że schodząc nocą do budynku serwisowego wyobraźnia (przynajmniej moja wybujała) ostro pracuje. Teren obserwatorium jest dostępny dla każdego z samochodem i słyszało się historie o zagubionych niemieckich turystach lub hipisach dobijających się do budynku serwisowego lub teleskopu :)

Swoją drogą jakiś miesiąc czy dwa temu wracając z obserwacji podrzuciłam grupę hipisów do Santa Cruz. Było około 16 a może 17 wieczorem kiedy zaczęłam wracać do Santa Cruz, zostałam dłużej bo pomagałam koledze wymienić filtry przed jego zmianą. Patrze 3 chłopaków łapie stopa, wyglądają w miarę normalnie, robi się się późno, na piechotę na pewno nie dojszliby do żadnego pobliskiego miasteczka przed zmrokiem. Myśle sobie co mi tam, podwiozę ich. Zatrzymałam się, kiedy wsiedli po samochodzie rozniósł się niesamowity smród. Głupio mi było powiedzieć śmierdzicie - wysiadać! Do tego robiło się naprawdę późno jak na zejście do jakiejkolwiek wioski, więc pomyślałam dobra jakoś dam rade. Otworzyłam wszystkie okna i jedziemy. Okazało się że jeden z nich jest z Chile, a dwóch pozostałych z Holandii, pracują na jakieś eko farmie na La Palmie. Rozumiem że mydła nie chcą używać, ale może chociaż wodą?? No nie ważne. Dopytują się czym ja się zajmuję, no to mówię że pracuję na jednym z teleskopów, no i zaczęło się.... zaczęli wyciągać historie typu piramidy i kanały irygacyjne na Marsie, twarze na Księżycu i drzewach, rząd (tylko który? :) ) na pewno coś przed nami ukrywa, bo na google sky view jest ciemna plama i tam na pewno jest dodatkowa planeta, ale rząd nie chce nas o tym poinformować i tak dalej. Więc jak do tej pory dawałam radę z smrodem to w momencie kiedy zaczęli mi opowiadać takie totalne bzdety naprawde miałam ochotę zatrzymać się z piskiem opon i powiedzieć bardzo brzydko "wypi.." :P ale tego nie zrobiłam bo jestem dobrze wychowana. Dowiozłam ich do portu i tyle. Wniosek na przyszłość: Żadnych więcej brudnych hipisów w moim samochodzie!

Dobra czas otwierać. Cały zestaw ślepych ofsetów supernowych na dzisiaj mam do zrobienia. Później dopiszę jak poszło (i co się zepsuło na teleskopach ING albo WHT ;)).

Zachód Słońca - czas zabrać się za obserwacje!
Poszło całkiem nieźle. Jeden ToO (ang. target of opportunity) czyli jak by to znowu na polski przetłumaczyć? Obiekt szansy? obiekt okazjonalny? Poza zaplanowanymi obserwacjami może się zdażyć że osoba na zmianie przy teleskopie dostanie maila z żądaniem wykonania obserwacji ToO czyli obiektu lub obiektów szansy, to znaczy takich które np. można obserwować tylko w danym momencie, lub na przykład obiekty które przechodzą jakieś zmiany wymagające pilnych obserwacji. Do ToO zalicza się na przykład obiekty które były wcześniej zidentyfikowane (np. nowa karłowata, rentgenowskie układy podwójne) oraz takie które nie były wcześniej zidentyfikowane i wymagają natychmiastowej obserwacji (np. nowe, supernowe, błyski gamma). Na NOT to głównie supernowe. Taka sieć szybkiego reagowania, ToO mają zawsze wyższy priorytet od obserwacji zaplanowanych. Przerywa się cokolwiek robiło się wcześniej i kieruje się teleskop na ToO. Mi trafiła się wczoraj supernowa, czyli do zestawu z pozostałymi obserwacjami które miałam do wykonania wpasowała się idealnie. Wykonywałam spektroskopie oraz fotometrię. Trudność w wykonaniu spektroskopii polegała na tym że trzeba było umieścić i supernową i centrum galaktyki w tym samym czasie w szczelinie do spektografii. Do tego supernowe były tak słabe że nie było ich widać na ekspozycjach (dlatego trzeba było używać ślepych ofsetów). Troche zabawy z sprawdzaniem kątów rotacji oraz ofsetów i udało się! Cały zestaw wykonany i do tego dwie zapasowe galaktyki! :) Poniżej pare zrzutów z ekranu (bez usuwania szumów bo mi się nie chce redukować) z ostatniej nocy:









Dodam jeszcze że przy zjeździe do Santa Cruz była super widoczność, 3 najbliższe wyspy udało mi się zobaczyć. Wrzucam fotki poniżej ale zdjęcia z telefonu nie oddają prawdziwego uroku tego widoku. Może komuś uda się wypatrzeć Teneryfę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz