sobota, 30 czerwca 2012

Obrona rozprawy doktorskiej w Finlandii

No to do rzeczy :) w końcu ukończyłam i obroniłam moją rozprawę doktorską. Załęło mi to prawie 5 lat w ciągu których sporo podróżowałam. Podróżowanie zaczęło się właściwie już wcześniej, ale o tym może innym razem. W czasie trwania moich studiów doktorandzkich mieszkałam w 4 rożnych krajach (włączając Finlandię, Stany Zjednoczone, Hiszpanię oraz Francję), co razem z wcześniejszymi przygodami daje 6 krajów nie licząc Polski w ciągu 8 lat. Najwięcej czasu i z największym sentymentem będę napewno wspominać kraje skandynawskie (gdzie przebywałam najdłużej) oraz USA.

Dzięki wyjazdom na konferencje, warsztaty, oraz inne spotkania udało mi się też zwiedzić sporą część Europy i świata, włączając 5 różnych kontynentów. Ale dosyć z tymi przechwałkami czas opisać jak wyglądała sama obrona.

Żeby obronić doktorat w Finlandii należy:
1. opublikować minimum 3 artykuły (jako pierwszy autor) w międzynarodowych czasopismach, moja rozprawa zawierała 5 artykułów,
2. uzyskać 60 punktów ECTS na wybranych kursach dla doktorantów,
3. napisać i obronić rozprawę doktorską, sama rozprawa składa się z artykułów (patrz punkt 1) oraz wstępu do pracy. Praca musi być zaakceptowana przez dwóch recenzentów. Wszystkie prace dostępne są przez system e-thesis online, moją też można tam odnaleźć.

Sama obrona może trwać do 6-ciu godzin, moja trwała prawie 3 godziny, co i tak było morderczo długo :) przynajmniej dla mnie. A pokolei wygląda to mniejwięcej tak

Cisza przed burzą na wydziale fizyki.













Tytuł mojej pracy to "Asteroid astrometric and photometric studies using Markov chain Monte Carlo methods", czyli generalnie coś w rodzaju "Astrometryczne i fotometryczne badania planetoid przy użyciu metod Monte Carlo łańcuchów Markova".










Wszystko odbywa się bardzo formalnie, włączając określone zdania do wypowiedzenia przez określone osoby oraz wstawanie/siadanie w odpowiednich momentach. Po rozpoczęciu rozprawy przez kustosza nastepuje najpierw 20 minutowa prezentacja wykonanych badań.
 Po prezentacji tzw. oponent (po lewej) najpierw wygłasza krótkie oświadczenie wyjaśniające czego dotyczyła praca i co zostało zrobione. Następnie przechodzi do bardziej szczegółowych pytań. Moim oponentem był prof. Gonzalo Tancredi z Urugwaju, który specjalnie na tą okazję przyleciał do Helsinek. Oponentem może być tylko osoba nie związana (przez publikacje lub wspólne projekty) z kandydatem na doktora.






No i tak mnie grilował przez 2 godziny gdzie musiałam odpowiadać na różnego typu pytania od bardzo ogólnych dotyczących ogólnych wiadomości na temat planetologii do bardziej szczegółowych dotyczących moich własnych publikacji i uzasadniających co, jak i dlaczego właśnie tak zostało zrobione. W części ogólnej było bardzo dużo pytań z obiektów transneptunowych którymi właściwie się nie zajmowałam ale są one ulubionym tematem oponenta.

Ostatnie oświadczenie oponenta, gdzie rekomenduje zaakceptowanie pracy doktorskiej przez komisje egzaminacyjna.












No i co ja tu dalej miałam mówić? trzeba było spojrzeć na kartkę z instrukcją obsługi A no tak, zapytać czy ktoś z obecnych na sali ma jakieś dodatkowe pytania lub komentarze. Zazwyczaj nikt nie ma. Z reszta po 3 godzinach siedzenia na sali każdy tylko marzy o tym żeby to już się skończyło. Dodatkowo jeśli ktoś nie zgadza się z przedstawionymi badaniami nie pisana umowa mówi że tego typu osoba nie powinna się pojawić na uroczystościach i świętowaniu po obronie, więc raczej nikt sie specjalnie nie wyrywa z komentarzami :)

Jeśli nie było pytań (a nie było) to kustosz kończy rozprawę i wychodzimy na zewnatrz, ciekawe jest to że nie bije się braw w żadnym momencie. Zapomniałam jeszcze dodać że jest określony porządek wchodzenia i wychodzenia z sali. Na początku kandydat na doktora, później kustosz a na końcu oponent. Główna rolą kustosza jest poprowadzenie obrony i w razie potrzeby rozdzielenie oponenta i kandydata gdyby doszło do rękoczynów. To wywodzi się z czasów zamierzchłych, gdzie kustosz nawet posiadał miecz do rozdzielenia oponenta i kandydata na tytuł doktora.

Tutaj już zbieram gratulacje i kwiaty.
 Po obronie kawa i ciasto dla wszystkich którzy zjawili sie na obronie.

 Od lewej ja, pożniej oponent, szef jednostki geofizyki i astronomi oraz kustosz.













Wygłodniali studenci w kolejce po ciasto :)
Wieczorem odbywa się uroczystka kolacja tak zwana Karonkka (nazwa ma zwiazek z słowem ukoronowanie). Kolacja wydawana jest na cześć oponenta. I tutaj też jest bardzo oficjalnie włączając przemówienia i wznoszenie toastów. Ciekawostką jest to że dzień po obronie i karonce dowiedziałam się że w tej samej restauracji, w tym samym czasie przebywała podobno Pani Hillary Clinton.
 Z zadowolonymi rodzicami, którzy na tą okację zawitali do Helsinek, z czego bardzo się ucieszyłam!

 No i ostatnia fotka po Karonce, przed fontanną Havis Amanda w centrum Helsinek.

Po obronie i uzyskaniu tutułu doktora przysługuje mi kapelusz z emblematem Uniwersytetu Hesińskiego a także....
















miecz, który wygląda jak po lewej. Po oficjalnej ceromoni, która odbywa się raz na 4 lata jestem uprawniona do noszenia kapelusza oraz miecza :)
Następna ceremonia chyba za rok, więc będzie trzeba wrócić do Helsinek na tą okazje :)

Ogólnie rzec biorąc byłam bardzo zestresowana przed samą obrona i w trakcie mojej prezentacji, ale potem już mi ciśnienie lekko zeszło przy zadawaniu pytań :) To ciśnienie właściwie schodziło do kilku dni po obronie :) Muszę przyznać że parę ostatnich miesięcy, a właściwie cały ostatni rok był dla mnie naprawdę trudny pod wieloma względami, organizacyjnie (3 przeprowadzki, Helsinki, Wyspy Kanaryskie oraz Paryż), oraz naukowo (uczenie się nowych instrumentów dla obsługi nordyckiego teleskopu optycznego, nowy projekt w Paryżu oraz kończenie pracy w tym samym czasie). Z drugiej strony jestem wdzięczna za wszystkie okazje i możliwości, które mam nadzieję dobrze wykorzystałam.

Dziękuję wszystkim którzy trzymali za mnie kciuki!





4 komentarze:

  1. Jeszcze raz gratulacje!
    Kapelusz wygląda rewelacyjnie! Teraz możesz z niego wyciągać białe króliki ... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe dzieki, jeszcze sie zastanawiam nad kupnem kapelusza i miecza, ale chyba przynajmniej na jeden element musze sie skusic :)

    OdpowiedzUsuń
  3. "W czasie trwania moich studiów doktorandzkich..."
    DOKTORANDZKICH
    BOŻE ;___;

    OdpowiedzUsuń
  4. Poprawnie "tę uroczystość", " na tę okazję" itd.

    OdpowiedzUsuń